niedziela, 19 lipca 2015

Dzień szesnasty. Podróż powrotna.Tytułem podsumowania.

Luneville opuszczamy niemal zgodnie z planem, o 9.00.Prawie 1200 km do Poznania, na szczęście głównie niemieckimi autostradami.Tradycyjna kolacja w Nowym Tomyślu i o 21.00 jesteśmy nareszcie w Poznaniu.
Zawsze, gdy zbliża się termin powrotu do domu, zaczynam się cieszyć- już poprzedniej nocy marzyłam o moim łóżku na Czapli.Najbardziej szczęśliwa była i tak Zosia-to było jak do tej pory najdłuższe rozstanie z Rysiem-:)

Jak podsumować tegoroczne wakacje?
Spróbowałam zrobić to ćwiczenie w aucie i podpytać dzieci. Z małymi wyjątkami ( głównie Monaco i park linowy), raczej we Francji "nie ma nic ciekawego", no i "kwitnie ta okropna lawenda". W zasadzie nie spodziewałam się innej odpowiedzi-zastanawiamy się, czy w przyszłym roku w ogóle zabierać je ze sobą.
Pomysłodawcą wakacji we Francji tak naprawdę był Maciej- myślę, że zaproponował to głównie ze względu na mnie, wiedząc jak bardzo kocham ten język i jak bardzo fascynuje mnie Francja. Nic nie zmieniło się po tych wakacjach! Nadal uważam, że to najprawdopodobniej najpiękniejszy kraj w Europie, mający wszytko, co można sobie zamarzyć- wysokie, niższe lub bardziej dzikie góry ( Alpy, Pireneje, Wogezy), ciepłe morze, zimne morze i groźny ocean, niesamowite górskie rzeki, średniowieczne zamki, nowoczesne, klimatyczne metropolie itp. itd. Problem polega na tym, że bez znajomości francuskiego, można nie czuć się tu dobrze- w wielu miejscach nie można dogadać się w żadnym innym języku, wszystkie informacje urzędowe, menu itp. są tylko po francusku- myślę, że może to być trochę frustrujące, choć dla mnie było cudownym testem ( który ostatecznie chyba zdałam-:) Uważam też, że Francuzi- wbrew obiegowej opinii- są bardzo sympatyczni!
 Lazurowe Wybrzeże jest potwornie drogie- drogie nawet dla Francuzów i tych jest znacznie mniej, niż kiedyś- biorąc pod uwagę value for money- raczej nie polecam. Jest wiele podobnych miejsc w Europie, gdzie można za połowę wydanej kwoty mieć coś podobnego. Nie mówię tu o perełkach jak wybrzeże Calnques czy Massif de l'Esterel- te na pewno warto zobaczyć.
To, co jest absolutnie wyjątkowe, niespotykanie nigdzie indziej w Europie to Prowansja- z lawendowymi polami, wzgórzami, cudowną architekturą i klimatem- coś jak Toskania we Włoszech. Prowansję szczerze polecam!

Podsumowując, zrobiliśmy ponad 5000 tys. km, przejechaliśmy niemal wzdłuż i wszerz Lazurowe Wybrzeże i Prowansję i  były to cudowne, francuskie wakacje..Żegnaj Francjo, żegnaj blogu! A bientôt!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz